Obsługiwane przez usługę Blogger.

Szukaj na tym blogu

Social Icons

Popular Posts

Subscribe Via Email

Sign up for our newsletter, and well send you news and tutorials on web design, coding, business, and more! You'll also receive these great gifts:

niedziela, 31 lipca 2016

Niedziela to i kawał mięcha/pieczeni trzeba zjeść! Oczywiście takiego które nie spowodowało rozlewu krwi zwierząt. Więc na widelec nadziejemy soczewicę. Powiem wam że nie wiem czego się było spodziewać po nim, ale miałem selera w lodówce, piękną dużą cebulkę oraz świeżo co zmieliłem płatki drożdżowe no poprostu nic tylko piec. A taki pasztet ma same zalety:
*szybki w zrobieniu,
*dużo witamin i składników odżywczych,
*dużo błonnika bo ok 5,4 g/100g,
*dużo białka ok 8,67g/100g,
*dzięki soczewicy posiada też żelazo.
<To tylko niektóre z jego właściwości. A przejdźmy do sedna:

Składniki:
*Szklanka soczewicy czerwonej,
*dość spory korzeń selera,
*duża cebula,
*2 łyżki płatków jaglanych,
*łyżka siemnienia lnianego+4 łyżki gorącej wody,
*łyżka oleju rzepakowego rafinowanego,
*łyżeczka czarnuszki+parę szczypt do posypki,
*parę szczypt przyprawy ,,pomidor, czosnek, bazylia"
*łyżka majeranku,
*łyżeczka oregano,
*pół łyżeczki pieprzu, papryki słodkiej i ostrej,
*pół łyżeczki curry,
*2 łyżki płatków drożdżowych(można pominąć ale dają niesamowity aromat)
*2 łyżki sosu sojowego  lub łyżeczka soli,


Wykonianie:

Soczewicę gotujemy w 2 szklankach wody ok 12 minut. Cebulę i seler kroimy w kostkę, podsmażamy na łyżce oleju ok 6 minut po czym podlewamy odrobiną wody i dusimy pod przykryciem ok 10 minut. Do ugotowanej soczewicy dajemy resztę składników wraz z cebulą i selerem. Blendujemy na gładko i przekładamy do foremki(u mnie keksówka wyłożona folią aluminiową). Posypujemy wierzch czarnuszką oraz przyprawą. Pieczemy w 180 stopniach ok 35-45 minut. Po wyjęciu studzimy całą noc i wyjmujemy z formy i zajadamy.

Pasztet się nie rozpada, więc można go jeść jako całe kawałki, ale również nie ma przeszkody do spożycia go w formie rozsmarowanej na kanapce/waflu. Można go też podsmażyć na patelnii a nawet opanierować w wegańskiej panierce lub jajku i bułce. Należy przechowywać ok 5-6 dni w lodówce. A najlepiej poporcjować i zamrozić gdy wiemy że nie damy rady zjeść całej formy w tym czasie. :)

sobota, 30 lipca 2016

Ostatnimi czasy mało publikowałem ale wierzcie mi przez 8 godzin non stop miałem styczność z mąką, ciastem, makiem, drożdżami, jagodami(jagodzianki)(<3), chlebem że naprawdę aż się w domu nie chce nic gnieść. Tylko odpoczywać i regenerować się. Ale czuć to wewnętrzne spełnienie że się korzysta z życia(zwłaszcza że dla mnie imprezowanie to nie jest korzystanie z życia bo raczej preferuje spokój).


Pampuchy, parowańce to kluski na parze podawane z wielorakimi nadzieniami na wytrawnie lub na słodko, nadziewane lub nie. Na Lubelszczyźnie są popularne parowańce z nadzieniem z kaszy jaglanej na słodko(co myślę że zrobię specjalnie dla Ervishy i Iwonki :P).

Potrzebujemy:
Zaczyn:
*15 g świeżych drożdży,
*pół szklanki lekko ciepłego nie gorącego mleka,
*2 czubate łyżki cukru,
*łyżka mąki,
Reszta:
*250 g mąki pszennej jasnej(polecam zabawę w pełnoziarniste),
*1,5 łyżki masła,
*jajko,
*łyżeczka soli.

Składniki zaczynu łączymy, odstawiamy do ,,zapracowania" na 10 minut. Resztę mieszamy w misce, dajemy zaczyn i wyrabiamy ok 10 minut aż zacznie odchodzić od ręki. Formujemy kulę i odstawiamy do wyrośnięcia na ok 45-50 minut. Sporządzamy nadzienie:

Może to być masło orzechowe, dżem, świeże owoce, czekolada(nie nutella bo to dla mnie osobna kategoria ), twarożek, budyń jaglany, czy zwykły, albo jak u mnie:
*4-6 śliwek,
*łyżka cukru(polecam trzcinowy, nie tyle co ze względu na wartości zdrowotne co aromat),


Śliwki drylujemy i połówki zasypujemy cukrem. Wyrośnięte ciasto wyrzucamy na oprószony mąką blat i dzielimy na 7 kawałków. Każdy lekko rozpłaszczamy, układamy śliwkę(połówkę, lub całą, zlepiamy formując okrągłą bułeczkę i odstawiamy do wyrośnięcia na ok 15 minut. W tym czasie zagotowujemy wodę w parowarze. Wyrośnięte bułeczki kładziemy ok 2-3 na piętrze(mocno rosną podczas parowania) i parujemy 15-20 minut, na małym ogniu. Można podać z sosem np jogurtowym lub tak jak jemy w domu saute :). Smacznego.


Surówka brzoskwinowo-pekińska.
*pół niedużej pekinki,
*2 brzoskwinie(świeże),
*marchewka,
*1/2 dużego korzenia pietruszki startego na tarce,
*pół pęczka koperku,
*łyżka soku z cytryny,
*łyżka oliwy,
*sól, pieprz.


Wykonanie:
Kapustę drobno szatkujemy, doprawiamy sokiem z cytryny, i solą oraz pieprzem, mieszamy. Brzoskwinie kroimy w niedużą kostkę, koperek siekamy, marchewkę kroimy na takie a'lla tagiatelle. Składniki prócz marchewki mieszamy, polewamy oliwą lub olejemy. Dekorujemy marchewką. Opcjonalnie można posypać słonecznikiem lub miksem ziaren. Smacznego :)


wtorek, 26 lipca 2016


Spód:
*300 g mąki(u mnie krupczatka i zwykła 1:2)
*150 g masła,
*1/3 szklanki cukru,
*1 żółtko,
*szczypta soli,
*łyżka kakao.

Masło siekamy z resztą składników, dość szybko na zwartą ,,kulę" Chłodzimy w lodówce owinięte w folii przez co najmniej 30 minut. Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni, Tortownice(26cm) wylepiamy ciastem w tym brzegi na wys 1-1,5 cm. Spód nakłuwamy widelcem. Pieczemy ok 20-30 minut. Studzimy.

Budyń:
*łyżka mąki ziemniaczanej,
*łyżki mąki pszennej typ 450,
*parę kropel esencji waniliowej,
*4 łyżki cukru,
*żółtko,
*0.5 l mleka.


Połowę mleka zagotowywujemy z cukrem a połowę rozrabiamy z resztą składników. Wylewamy do gotującego się mleka, ciągle mieszając. Gotujemy na małym ogniu ok 5 minut. Jeszcze gorące wylewamy na nasz spód. Odstawiamy do wystudzenia.

Wykończenie:
*3-4 małe jabłka,
*łyżeczka masła lub oleju kokosowego(u mnie olej kokosowy),
*1/4 szklanki golden syrupu
*łyżeczka powideł śliwkowych lub dżemu z porzeczek(u mnie domowe powidła)


Jabłka myjemy, kroimy na ósemki. Na patelni rozgrzewamy olej, wykładamy jabłka, chwilę smażymy i przewracamy na drugą stronę. Polewamy golden syrupem, i posypujemy szczyptą cynamonu. Jabłka wykładamy na budyniu a do resztek syropu na patelni dodajemy dżem lub powidła i energicznie mieszamy. Polewamy jabłka i odstawiamy do schłodzenia do lodówki.

sobota, 23 lipca 2016

Dziś pierwszy po pracy na nocną zmianę i powiem wam że lekko się nie wyspałem ale myślałem że będzie gorzej, atmosfera całkiem sympatyczna, stali pracownicy dają instrukcje co i jak. Myślałem że sobie nie dam rady a tu proszę :). Najlepsza zaleta to to że mam mniej niż 5 minut rowerem tam :)

Tym razem kolejna odsłona recenzji wegetariańskiego jedzenia.

 Tym razem padło na ciecierzycę w warzywach firmy Międzychód zakupionej w Biedronce. Co jest naprawdę plusem że wśród tych kiełbas i pulpetów można dostrzec coś dla wegan i wegetarian np w podróż lub na szybki obiad. Po otwarciu poczułem gulaszowo-warzywny intensywny aromat. Po spróbowaniu lekki szok gdyż smak przypomniał mi...pulpety ze słoika w sosie które jadłem dawniej gdy byłem mięsożerny xD. Na szczęście całość jest smaczna i sytna lecz przysłona. Idealnie pasuje jako dodatek do obiadu wraz z pieczywem lub kaszą czy ziemniakami i surówką. Na co dzień jednakże wolę świeżą cieciorkę ale na wyjazdy ta jest super, bo opcjonalnie możemy ją zjeść nawet na zimno:) 

Skład przedstawia się całkiem ciekawie: woda, marchew (22%), papryka czerwona (20%), ciecierzyca suche ziarno (14%), cebula (10%), koncentrat pomidorowy (3,6%), mąka pszenna (zawiera gluten), sól, czosnek (0,8%), olej roślinny rzepakowy, zioła, przyprawy, warzywa suszone (cebula, marchew, pasternak, seler, por, pietruszka). 

W ofercie producenta wyszukamy także inne bezmięsne posiłki w słoiku: http://www.twojmiedzychod.pl/#Nasze-produkty


Cena: Nie pamiętam
Gdzie?: Biedronka, widziałem też w Delikatesy Centrum
Skład:8/10
Smak: 8/10
Razem:7/10





czwartek, 21 lipca 2016

Lato, to i zupkę trzeba pyszną ugotować, a że młode buraczki i ziemniaczki to musi to być barszcz ukraiński i to w wersji bezmięsnej! (oszukana osoba która je mięso do każdego posiłku!:P) Wyszedł bardzo pyszny, smakował bardzo mojej mamie, która jadła podobną wersję w restauracji nad morzem i mówiła że niewielka jest różnica. Potrzebujemy:

*4 liście kapusty pekińskiej.
*Pół dużej cebuli,
*3 średnie marchewki,
*1 korzeń pietruszki,
*2 plastry selera,
*3 średnie buraczki,
*ząbek czosnku,
*pieczarka,
*3 ziemniaki,
*puszka białej fasolki(lub spory kubek ugotowanej),
*duża garść fasolki szparagowej(u mnie żółta),
*łyżka oleju rafinowanego(rzepakowy, kokosowy),
*łyżeczka czarnuszki,
*2Litry wody,
*1/3-1/2 lyżeczki kwasku cytrynowego lub sok z połowy cytryny,
*łyżka suszonego majeranku, po 5 ziarenek ziela angielskiego, pieprzu, liści laurowych
*pieprz i sól do smaku,
*2 duże łyżki gęstego(najlepiej greckiego) jogurtu naturalnego lub śmietany(ew mleczko kokosowe lub inny odpowiednik roślinny.

Wykonanie:

W garnku rozgrzewamy olej, wrzucamy posiekaną drobno cebulkę, czosnek i pieczarkę, podsmażamy do wydobycia aromatów, zalewamy wodą i dajemy ziarenka ziela, pieprzu i liście laurowe oraz majeranek. Włoszczyznę obieramy. Marchew kroimy w plasterki, seler i pietruszkę w kostkę, wrzucamy do wody gdy zawrzy. Gotujemy 12 minut. Ziemniaki obieramy, kroimy w kostkę, dodajemy do zupy i znów gotujemy 10 minut lecz po 5 dodajemy pokrojoną fasolkę szparagową i poszatkowaną kapustę pekińską. Obrane buraczki ścieramy na grubych oczkach i dajemy do zupy wraz z kwaskiem i czarnuszką, gotujemy ok 5-10 minut. Na końcu dajemy odsączoną fasolkę i doprawiamy. Zestawiamy z ognia. W pojemniczku hartujemy jogurt/śmietanę dajemy do zupy i mieszamy. Podajemy z kleksem jogurtu i posypane natką pietruszki. Smacznego! :)

środa, 20 lipca 2016

Chciałbym wam przedstawić recenzję pysznej pasty jaką kupiłem w netto położonym blisko pensjonatu nad morzem. 
Jest nią pasta firmy Vitamedica.eu z papryką bez glutenu, składająca się z ciecierzycy i soczewicy. Pasta jest dobrze doprawiona, jak to bywa lekko przesolona, lecz naprawdę minimalnie. Gdy ją otwarłem wyczułem intensywną woń...pomidorów oraz bogactwo przypraw oraz delikatną nutę przypieczonej papryki która pojawiła się dopiero przy 3 łyżeczce. Smarowidło jest idealne do wafli, mac, grzanek, jako dip do warzyw czy choćby do wyjadania łyżeczką. Zdegustowali jej mama i tata i obydwoje dali ++ czyli że dobre Do tego wszystkiego bardzo ładny słoiczek bez zbędnych fajerwerków, taki minimalistyczny. Jeśli spotkacie w sklepie to naprawdę warto kupić.

Cena: 3.99
Gdzie?: Netto
Skład:9/10
Smak: 8/10(za sól)
Razem:9/10

wtorek, 19 lipca 2016

Taaa... ledwie wrócił już brudzi gary ale to taki ja :D Wyobraźnia mnie poniosła i utworzyłem takie oto ciacho.

Potrzebujemy:
Spód:
*140 ciastek(u mnie krakuski zbożowe),
*50g płatków śniadaniowych(u mnie kuleczki czekoladowe, można 200g ciastek j.w),
*50 g płatków owsianych,
*80 ml oleju(u mnie z orzechów włoskich,

Ciastka i płatki blendujemy na proszek, mieszamy z olejem, wykładamy na wyłożoną papierem blaszkę, ugniatamy i pieczemy w 180 stopniach ok 15 minut.

Masa jabłkowa:
*1,5kg kwaśnych jabłek(u mnie mix dojrzałych i lekko niedojrzałych papierówek),
*1/3 szklanki wodu
*galaretka malinowa(jedno opakowanie),
*2-4łyżki miodu lub cukier(ja dałem 3ł miodu ale należy do smaku)
*100g herbatników petit beaurre.

Jabłka kroimy na mniejsze kawałki, dusimy z wodą pod przykryciem(ja nie obierałem, tylko umyłem). Gdy zmiękną, blendujemy je na mus, dodajemy miód i galaretkę i mieszamy do rozpuszczenia. Wylewamy na jeszcze ciepły spód, układamy warstwę herbatników i odstawiamy do wystygnięcia

Jogurt czekoladowy:
*400ml jogurtu naturalnego,
*100g gorzkiej czekolady 70%,
*1-2łyżki miodu.


Czekoladę roztapiamy, dodajemy miód. Gdy ostygnie, miksujemy z jogurtem do połączenia i wylewamy na herbatniki.

Kruszonka arachidowa
*80g wyłuskanych orzeszków ziemnych,
*2 łyżki miodu,

Orzechy w blenderze mielimy na ,,proszek", w rondelku rozpuszczamy miód, łączymy z orzechami i odstawiamy do ostygnięcia. Następnie kruszymy w rękach na masę jogurtową. Całość chłodzimy i zajadamy.

Użyłem blaszki 30x20cm, oraz jasnego lipowego miodu.

*Na początek:
Jak obiecałem tak wstawiam relację z wyjazdu. Wyjechaliśmy do Międzyzdroij dnia 12 czerwca o godzinie 12 w nocy. Na miejsce dojechaliśmy o godzinie 8:00. I odrazu poszliśmy powitać morze, potem na molo. Pozytywne wrażenie zrobił na mnie pensjonat, oraz pani właścicielka która okazała się ciepłą prostą kobietą. Do dyspozycji mieliśmy lodówkę, mikrofalówkę, wspólną kuchnię i naczynia. Warto dodać że łóżka w pokoju były mega wygodne. Co do pogody mieliśmy naprzemiennie dwa dni słońca i dwa deszczu

*Zwiedzanie:
Zwiedziliśmy Podziemne miasto w Świnoujściu które miało być punktem dowodzenia podczas uderzenia armii PRL na Skandynawię podczas zimnej wojny. Mój brat załapał się na wystawę Lego oraz gadów i płazów. Ja lubiłem wstawać rano i iść na plażę by nawdychać się jodu oraz upolować wyrzucone przez morze muszelki i kamyki.


*Jedzenie
Tu się strasznie rozczarowałem gdyż jedynie ziemniaki i surówki a takie miasto gwiazd mogło by sobie pozwolić na jakiś wege bar. Za to najlepiej wspominam lody od Pastelowej które są produkowane na miejscu z naturalnych składników. Skusiłem się na szampański sorbet truskawkowy, sorbet z czarnej porzeczki, sorbet z wiśni, lody sezamowe oraz czekoladę i żaden mnie nie zawiódł, gdyż smakowały naturalnie, dostrzegłem nawet kawałki owoców, a czekoladowy posiadał nawet naturalną goryczkę kakao co świadczy o faktycznie naturalnych składnikach. Od mamy spróbowałem odrobinę. Lody są serwowane w masywnych wręcz idealnych wielokolorowych waflach lub kubeczkach, a panie nie żałują lodów:)). Kupiłem też tu pyszną chałwę grecką z pistacjami na wagę i była to pierwsza jaka nie wykręciła mi oczu oraz była pozbawiona goryczy. Podczas drogi powrotnej wstąpiliśmy do ,,oberża Żłoty Młyn"  i tam byłem tak głodny że zamówiłem: Kaszę gryczaną, zestaw surówek, oraz ogórki małosolne z cebulką. I powiem tak: kasza na plus bo nie rozgotowana, ale surówki to porażka-były by dobre ale tyle cukru w nich było że nawet kapusta kiszona była słodka. Jedynie ogórki z cebulką były w miarę mimo słoności. Teraz powiem: Wiem że to blog wegetariański i sam jest przeciwny jedzeniu mięsa ale zarazem nic nie mam do osób które sobie pozwalają na mięso raz-dwa na tydzień a nie jedzą non stop do każdego posiłku, moi rodzice i wujek z ciocią polecają ,,wyroby" z grilla . Jednakże ja polecam jedynie od nich kaszę i ogórki z cebulką :P

*Ogółem
No powiem tak rozczarowała mnie uboga oferta dla wegetarian w barach. No ale cóż?;) Podobało mi się jednakże ja jestem typem domatora i zawsze tam bardziej wypocznę. Kocham moją rodzinę że ze mną wytrzymała ten niecały tydzień:p. To tak w skrócie,  teraz parę fotek(pytajcie co chcecie w komentarzach:):

niedziela, 10 lipca 2016

Jak już pisałem we wcześniejszych wpisach dziś w nocy wyjeżdżam na wakacje nad nasze Polskie Morze. Mam nadzieję że to będzie super czas i nic tego nie zniszczy. Jak mnie nie będzie, nie będę publikował nowych wpisów, lecz po powrocie liczcie na relacje, może fotoleracje.
Życzę wam udanych wakacji! :)

piątek, 8 lipca 2016

Już we wtorek wyjeżdżamy, ale ten czas leci, a ja jakoś złapałem ochotę na roślinne jedzonko, aczkolwiek nie zamierzam rezygnować z nabiału i jaj, mimo to przedstawiam wam pyszną sałatkę z kalafiorem w roli głównej i.....  porzeczkami  :) Dość kontrowersyjne połączenie ale bardzo smaczne, gdyż słodko-kwaśność porzeczki idealnie współgra z spokojnym smakiem kalafiora, całość dopełniłem ciecierzycą oraz sosem z tahini.

Potrzebujemy:
*200g kalafiora,
*2 garści ugotowanej ciecierzycy,
*2 garści porzeczek(u mnie czarna),
*garść sałaty,
*łyżka tahini
*łyżeczka soku z cytryny,
*sól, pieprz, gałka muszkatołowa.

Wykonanie:

Kalafiora myjemy, gotujemy na parze(ja na delikatnie miękki/chrupiący). Porzeczki myjemy, sałate rwiemy. Ostudzony kalafior mieszamy z przyprawami, dajemy sałate i porzeczki, delikatnie mieszamy. Polewamy sosem.

Sos:
Tahini mieszamy z sokiem z cytryny i odrobiną wody do konsystencji ,,jogurtu do picia".

Smacznego. 

   Czarne porzeczki których smak jest trochę bardziej kwaśny, są dobrym źródłem wielu witamin pierwiastków mineralnych: witaminy A (beta karoten), witamin z grupy B: B1, B2, B5, B6, witaminy E, składników mineralnych: wapnia, magnezu, fosforu, żelaza, potasu, miedzi i manganu. Niemniej szczególną uwagę warto zwrócić na fakt, iż stanowią one prawdziwą kopalnię witaminy C - w 100 gramach dostarczają aż 181 miligramów tej witaminy, która to ilość pokrywa aż 241% naszego dziennego zapotrzebowania

środa, 6 lipca 2016

Jak tam u was wakacje mijają? U mnie narazie delikatnie i mi to pasuje ale już we wtorek jadę nad morze. Więc może będzie jakaś fotorelacja. Wczoraj zaglądam do lodówki i przypomniał mi się wielki brokuł, którego kupiłem, oraz pudełko z hummusem paprykowym mojej roboty, i postanowiłem uczynić taką sałatkę.

Potrzebujemy:
*150g brokułu,
*duży pomidor,
*1/4 dużej papryki,
*2 pieczarki,
*ogórek małosolny,
*parę listków sałaty(lodowa u mnie)
*łyżka ulubionego oleju,
*ocet winny lub sok z cytryny, do skropienia sałaty.
*ulubiony hummus wg uznania(4-5łyżek)

Wykonanie:
Warzywa myjemy, brokuła gotujemy na parze, pieczarki kroimy w plasterki i podsmażamy. Pomidora, ogórka i paprykę kroimy w kostkę. Sałatę rwiemy na strzępy, dodajemy octu i warzywa, mieszamy. Brokuła przelewamy zimną wodą i rozdrabniamy, dajemy do sałatki, doprawiamy ewentualnie solą i pieprzem. Mieszamy. Z hummusu formujemy małe kulki(jak mini mozzarella) i układamy na sałatce. Całość polewamy olejem i opcjonalnie posypujemy ulubionymi ziarnami/orzechami. Smacznego! :)

wtorek, 5 lipca 2016

Jak wiecie jestem miłośnikiem domowych past roślinnych, zwłaszcza hummusu, aczkolwiek kupny wersja z suszonymi pomidorami również mi bardzo smakował. Ostatnimi czasy bardzo ciężko mi sobie wyobrazić żeby nie było jakiegoś smarowidła lub strączka, czy warzywa gotowego do przekształcenia go w pyszną pastę. Dziś zrobiłem w sumie już drugi raz hummus z pieczoną papryką i chciałbym się podzielić nim. :)

Potrzebujemy:
*150g ugotowanej ciecierzycy(tylko tyle miałem),
*pół dużej upieczonej papryki czerwonej*
*duży lub dwa małe ząbki czosnku,
*3 płaskie łyżki tahini,
*sok z połowy cytryny,
*Przyprawy(sól, pieprz, słodka i ostra papryka w proszku, zioła prowansalskie, kumin do smaku)
*2-3 łyżki zimnej wody.

*paprykę należy podzielić na ćwiartki, umyć i piec 20-30 minut w piekarniku rozgrzanym do 200-stu stopni.

Ciecierzycę i resztę składników umieszczamy w naczyniu do blendowania i miksujemy do uzyskania gładkiej konsystencji, dodając opcjonalnie wodę :).
Ja nie daję zawszę oliwy, gdyż jak jem hummus do warzyw wolę go polać po wierzchu i czuć pełny aromat oliwy. Smacznego.

Inspiracja: Klik

sobota, 2 lipca 2016

Niedziela już ale ten czas leci a ja 12 wyjeżdżam nad morze, cieszę się, aczkolwiek, pierwszy raz wyjeżdżam jako wegetarianin a nad morzem pewnie w roli cudownej rośliny strączkowej rybę będą oferować... No nic puszka ciecierzycy i się żyje :P A tak się rozpisałem a skoro niedziela to trzeba czymś słodkim rozpuścić podniebienie i ja wam proponuje te pyszne rogaliczki :)

Potrzebujemy:(na jedną dużą blache)
*250g mąki,
*25g świeżych drożdży,
*190g mleka(ja dałem domowe kokosowe gdyż odkąd nie dodaje mleka do kawy to wgl nie kupują rodzice chyba że do ciast czy coś)
*żółtko(białko zostawić do posmarowania, a ja dodatkowo dałem całe jajko do smarowania)
*małe jajko,
*2-3 łyżki cukru.

Krem( a taki łatwy dałem jako nadzienie):
*czubata łyżka jasnego miodu,
*2 czubate łyżki kakao,

Wykonanie:

Do miski wsypujemy mąkę, robimy dołek, wsypujemy rozkruszone drożdże i cukier. Zalewamy delikatnie ciepłym mlekiem. Przykrywamy ściereczką i zostawiamy na ok 15-20 minut. W tym czasie robimy nadzienie. Miód rozpuszczamy do płynnej konsystencji i energicznie mieszamy z kakao. Odstawiamy do lodówki(jak ktoś chce polecam dać pokruszone orzechy włoskie lub migdały). Do ciasta dajemy resztę składników, wyrabiamy gładkie ciasto, i wałkujemy na opruszonym mąką blacie okrąg o grubości 0.5 cm. Tniemy na 8 trójkątów(jak pizze). Na grubszą część trójkąta wykładamy łyżeczkę nadzienia i zwjiamy ku stożkowi. Układamy na blaszce wyłożonej pergaminem, smarujemy białkiem lub jajkiem. Pieczemy ok 20 minut w 190 stopniach do zarumienienia. Smacznego


Jako nadzienie mogą posłużyć domowe dżemy, powidła, a nawet mogą być puste. Polecam polukrować :). Smacznego!:)

piątek, 1 lipca 2016

Dziś kolejna druga część mojej notki o składnikach do żywności. Przedstawiam podłe niedobre węglowodany czyli samo zło a od początku. Ludzie oskarżają węglowodany które defacto powinny stanowić połowę jak nie więcej dziennego zapotrzebowania. A kto oskarża? A nikt inny kto żywił się tonami hamburgerów, pizz(żeby chociaż w 20% była podobna do włoskiej..) i innej mazi mrożonym pieczywem i lepszego marketu, a to wszystko popjiał zimną colą i zagryzał garścią cukierków czekoladowych bez czekolady.  A prawda jest taka że węglowodany z dobrego źródła czyli pełnoziarniste pieczywa, kasze, ryż, ziemniaki(TAK PYRY) spożywane racjonalnie nie będą źródłem tycia. Dla porównania:

Porcja(50g) kaszy(już bez rodzaju bo w większości się pokrywają) to ok 180 kcal i idzie się tym najeść gdy zjemy z dodatkami. A garść cukierków czekoladowych(50g)(dość popularne są) to już przedział 240-500+ kcal, tylko kogo zasyci garstka cuksów? Mało tego kasza powoli uwalnia węglowodany, dawkując nam energię a cuksy nas otrzeźwiają na chwilę i ,,usypiają" Oczywiście jestem zwolennikiem spożywania wszystkiego nawet cuksów okazjonalnie w ramach zdrowej diety i spokoju psychicznego by potem nie rzucić się na nie jak na suchary.

Węglowodany dzielimy na
a) proste:
*glukoza,(owoce, miód, składnik sacharozy).
*fruktoza(cukier owocowy),
*galaktoza(wchodzi w skład cukru mlecznego- laktozy,
b)dwucukry:
*sacharoza(tak zwany cukier buraczany czyli nasz popularny mieszkaniec cukierniczki),
*laktoza(cukier mleczny),
*maltoza,
c)wielocukry:
*skrobia(materiał zapasowy roślin, produktów zbożowych, ziemniaków- najkorzystniejszy dla nas)
*glikogen(występuje w mięśniach i wątrobie ludzi i zwierząt-tzw. zwierzęca skrobia)
*błonnik(nieprzyswajalny przez ludzi ale bardzo niedoceniany, gdyż działa na nasze jelita jak miotełka oczyszczając je, duże pokłady są w owocach, warzywach, produktach pełnoziarnistych)

Przyznaje się że miałem poglądy o straszliwości węglowodanów, dużo spożywałem nabiału itp a teraz mniej białka a więcej jem właśnie kasz itp i zauważyłem że nie czuje ciężkości, oraz parę razy mnie dawniej nerki aż pobolewały. Przemóc do  węglowodanów pomogła mi Ania z Klik.  W mojej kuchnii królują kasze- jaglana, owsiana, jęczmienna, gryczana, ryż(jaśminowy, basmati i naturalny) oraz pieczywo pełnoziarniste i nasze Polskie ziemniaki). Aczkolwiek mówię że nic się nie dzieje jeśli zjemy pyszną drożdzówkę, czy bułkę pszenną z masłem i dżemem raz na jakiś czas. :P gdyż przestrzegam przed przesadzaniem w ,,dobrą" złą stronę. A jeśli to będzie drożdżówka z jagodami produkcji babci to wierzcie mi że nawet mus ją zjeść! :D



*zdjęcie nie jest mojego autorstwa