*Na początek:
Jak obiecałem tak wstawiam relację z wyjazdu. Wyjechaliśmy do Międzyzdroij dnia 12 czerwca o godzinie 12 w nocy. Na miejsce dojechaliśmy o godzinie 8:00. I odrazu poszliśmy powitać morze, potem na molo. Pozytywne wrażenie zrobił na mnie pensjonat, oraz pani właścicielka która okazała się ciepłą prostą kobietą. Do dyspozycji mieliśmy lodówkę, mikrofalówkę, wspólną kuchnię i naczynia. Warto dodać że łóżka w pokoju były mega wygodne. Co do pogody mieliśmy naprzemiennie dwa dni słońca i dwa deszczu
*Zwiedzanie:
Zwiedziliśmy Podziemne miasto w Świnoujściu które miało być punktem dowodzenia podczas uderzenia armii PRL na Skandynawię podczas zimnej wojny. Mój brat załapał się na wystawę Lego oraz gadów i płazów. Ja lubiłem wstawać rano i iść na plażę by nawdychać się jodu oraz upolować wyrzucone przez morze muszelki i kamyki.
Zwiedziliśmy Podziemne miasto w Świnoujściu które miało być punktem dowodzenia podczas uderzenia armii PRL na Skandynawię podczas zimnej wojny. Mój brat załapał się na wystawę Lego oraz gadów i płazów. Ja lubiłem wstawać rano i iść na plażę by nawdychać się jodu oraz upolować wyrzucone przez morze muszelki i kamyki.
*Jedzenie
Tu się strasznie rozczarowałem gdyż jedynie ziemniaki i surówki a takie miasto gwiazd mogło by sobie pozwolić na jakiś wege bar. Za to najlepiej wspominam lody od Pastelowej które są produkowane na miejscu z naturalnych składników. Skusiłem się na szampański sorbet truskawkowy, sorbet z czarnej porzeczki, sorbet z wiśni, lody sezamowe oraz czekoladę i żaden mnie nie zawiódł, gdyż smakowały naturalnie, dostrzegłem nawet kawałki owoców, a czekoladowy posiadał nawet naturalną goryczkę kakao co świadczy o faktycznie naturalnych składnikach. Od mamy spróbowałem odrobinę. Lody są serwowane w masywnych wręcz idealnych wielokolorowych waflach lub kubeczkach, a panie nie żałują lodów:)). Kupiłem też tu pyszną chałwę grecką z pistacjami na wagę i była to pierwsza jaka nie wykręciła mi oczu oraz była pozbawiona goryczy. Podczas drogi powrotnej wstąpiliśmy do ,,oberża Żłoty Młyn" i tam byłem tak głodny że zamówiłem: Kaszę gryczaną, zestaw surówek, oraz ogórki małosolne z cebulką. I powiem tak: kasza na plus bo nie rozgotowana, ale surówki to porażka-były by dobre ale tyle cukru w nich było że nawet kapusta kiszona była słodka. Jedynie ogórki z cebulką były w miarę mimo słoności. Teraz powiem: Wiem że to blog wegetariański i sam jest przeciwny jedzeniu mięsa ale zarazem nic nie mam do osób które sobie pozwalają na mięso raz-dwa na tydzień a nie jedzą non stop do każdego posiłku, moi rodzice i wujek z ciocią polecają ,,wyroby" z grilla . Jednakże ja polecam jedynie od nich kaszę i ogórki z cebulką :P
Tu się strasznie rozczarowałem gdyż jedynie ziemniaki i surówki a takie miasto gwiazd mogło by sobie pozwolić na jakiś wege bar. Za to najlepiej wspominam lody od Pastelowej które są produkowane na miejscu z naturalnych składników. Skusiłem się na szampański sorbet truskawkowy, sorbet z czarnej porzeczki, sorbet z wiśni, lody sezamowe oraz czekoladę i żaden mnie nie zawiódł, gdyż smakowały naturalnie, dostrzegłem nawet kawałki owoców, a czekoladowy posiadał nawet naturalną goryczkę kakao co świadczy o faktycznie naturalnych składnikach. Od mamy spróbowałem odrobinę. Lody są serwowane w masywnych wręcz idealnych wielokolorowych waflach lub kubeczkach, a panie nie żałują lodów:)). Kupiłem też tu pyszną chałwę grecką z pistacjami na wagę i była to pierwsza jaka nie wykręciła mi oczu oraz była pozbawiona goryczy. Podczas drogi powrotnej wstąpiliśmy do ,,oberża Żłoty Młyn" i tam byłem tak głodny że zamówiłem: Kaszę gryczaną, zestaw surówek, oraz ogórki małosolne z cebulką. I powiem tak: kasza na plus bo nie rozgotowana, ale surówki to porażka-były by dobre ale tyle cukru w nich było że nawet kapusta kiszona była słodka. Jedynie ogórki z cebulką były w miarę mimo słoności. Teraz powiem: Wiem że to blog wegetariański i sam jest przeciwny jedzeniu mięsa ale zarazem nic nie mam do osób które sobie pozwalają na mięso raz-dwa na tydzień a nie jedzą non stop do każdego posiłku, moi rodzice i wujek z ciocią polecają ,,wyroby" z grilla . Jednakże ja polecam jedynie od nich kaszę i ogórki z cebulką :P
*Ogółem
No powiem tak rozczarowała mnie uboga oferta dla wegetarian w barach. No ale cóż?;) Podobało mi się jednakże ja jestem typem domatora i zawsze tam bardziej wypocznę. Kocham moją rodzinę że ze mną wytrzymała ten niecały tydzień:p. To tak w skrócie, teraz parę fotek(pytajcie co chcecie w komentarzach:):
No powiem tak rozczarowała mnie uboga oferta dla wegetarian w barach. No ale cóż?;) Podobało mi się jednakże ja jestem typem domatora i zawsze tam bardziej wypocznę. Kocham moją rodzinę że ze mną wytrzymała ten niecały tydzień:p. To tak w skrócie, teraz parę fotek(pytajcie co chcecie w komentarzach:):
Cieszę się, że wyjazd zaliczasz do udanych :) Niestety z wege jedzeniem często jest tak, ze cięzko o takie pozycje w barach na szczęście pojawiają się i takie knajpy, które tego typu potrawy serwują :) Zawsze też można ratować się pierogami lub kopytkami z zestawem surówek (tylko prosić by dawali bez tłuszczu) :) A widoki piękne - szkoda, że nie wrzuciłeś więcej zdjęć ;)
OdpowiedzUsuńTeż bym sobie gdzieś pojechała. Raz byłam nad morzem, podczas zielonej szkoły. Ostatnimi laty jeżdżę z chłopakiem w góry.
OdpowiedzUsuńA które góry ? ;)
UsuńCzy ja się tam znam na geografii? :D Była m.in. Wisła, Zakopane czy ostatnio Kotlina Kłodzka. Takie tam małe łażenie. Przy moim braku kondycji nie porywam się na nic wielkiego.
OdpowiedzUsuń