Obsługiwane przez usługę Blogger.

Szukaj na tym blogu

Social Icons

Popular Posts

Subscribe Via Email

Sign up for our newsletter, and well send you news and tutorials on web design, coding, business, and more! You'll also receive these great gifts:

wtorek, 19 lipca 2016

*Na początek:
Jak obiecałem tak wstawiam relację z wyjazdu. Wyjechaliśmy do Międzyzdroij dnia 12 czerwca o godzinie 12 w nocy. Na miejsce dojechaliśmy o godzinie 8:00. I odrazu poszliśmy powitać morze, potem na molo. Pozytywne wrażenie zrobił na mnie pensjonat, oraz pani właścicielka która okazała się ciepłą prostą kobietą. Do dyspozycji mieliśmy lodówkę, mikrofalówkę, wspólną kuchnię i naczynia. Warto dodać że łóżka w pokoju były mega wygodne. Co do pogody mieliśmy naprzemiennie dwa dni słońca i dwa deszczu

*Zwiedzanie:
Zwiedziliśmy Podziemne miasto w Świnoujściu które miało być punktem dowodzenia podczas uderzenia armii PRL na Skandynawię podczas zimnej wojny. Mój brat załapał się na wystawę Lego oraz gadów i płazów. Ja lubiłem wstawać rano i iść na plażę by nawdychać się jodu oraz upolować wyrzucone przez morze muszelki i kamyki.


*Jedzenie
Tu się strasznie rozczarowałem gdyż jedynie ziemniaki i surówki a takie miasto gwiazd mogło by sobie pozwolić na jakiś wege bar. Za to najlepiej wspominam lody od Pastelowej które są produkowane na miejscu z naturalnych składników. Skusiłem się na szampański sorbet truskawkowy, sorbet z czarnej porzeczki, sorbet z wiśni, lody sezamowe oraz czekoladę i żaden mnie nie zawiódł, gdyż smakowały naturalnie, dostrzegłem nawet kawałki owoców, a czekoladowy posiadał nawet naturalną goryczkę kakao co świadczy o faktycznie naturalnych składnikach. Od mamy spróbowałem odrobinę. Lody są serwowane w masywnych wręcz idealnych wielokolorowych waflach lub kubeczkach, a panie nie żałują lodów:)). Kupiłem też tu pyszną chałwę grecką z pistacjami na wagę i była to pierwsza jaka nie wykręciła mi oczu oraz była pozbawiona goryczy. Podczas drogi powrotnej wstąpiliśmy do ,,oberża Żłoty Młyn"  i tam byłem tak głodny że zamówiłem: Kaszę gryczaną, zestaw surówek, oraz ogórki małosolne z cebulką. I powiem tak: kasza na plus bo nie rozgotowana, ale surówki to porażka-były by dobre ale tyle cukru w nich było że nawet kapusta kiszona była słodka. Jedynie ogórki z cebulką były w miarę mimo słoności. Teraz powiem: Wiem że to blog wegetariański i sam jest przeciwny jedzeniu mięsa ale zarazem nic nie mam do osób które sobie pozwalają na mięso raz-dwa na tydzień a nie jedzą non stop do każdego posiłku, moi rodzice i wujek z ciocią polecają ,,wyroby" z grilla . Jednakże ja polecam jedynie od nich kaszę i ogórki z cebulką :P

*Ogółem
No powiem tak rozczarowała mnie uboga oferta dla wegetarian w barach. No ale cóż?;) Podobało mi się jednakże ja jestem typem domatora i zawsze tam bardziej wypocznę. Kocham moją rodzinę że ze mną wytrzymała ten niecały tydzień:p. To tak w skrócie,  teraz parę fotek(pytajcie co chcecie w komentarzach:):

4 komentarze:

  1. Cieszę się, że wyjazd zaliczasz do udanych :) Niestety z wege jedzeniem często jest tak, ze cięzko o takie pozycje w barach na szczęście pojawiają się i takie knajpy, które tego typu potrawy serwują :) Zawsze też można ratować się pierogami lub kopytkami z zestawem surówek (tylko prosić by dawali bez tłuszczu) :) A widoki piękne - szkoda, że nie wrzuciłeś więcej zdjęć ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też bym sobie gdzieś pojechała. Raz byłam nad morzem, podczas zielonej szkoły. Ostatnimi laty jeżdżę z chłopakiem w góry.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy ja się tam znam na geografii? :D Była m.in. Wisła, Zakopane czy ostatnio Kotlina Kłodzka. Takie tam małe łażenie. Przy moim braku kondycji nie porywam się na nic wielkiego.

    OdpowiedzUsuń